Zaktualizowałam wreszcie
listę książek przeczytanych w minionym roku.
Zrobiłam też banerki, żeby wszystkim, których to interesuje, było łatwiej znaleźć. :)
Za każdym razem (czyli drugim ;) ), kiedy to robię, obiecuję sobie systematyczność.
Przypominanie sobie w grudniu WSZYSTKIEGO, co udało mi się przeczytać w ciągu roku i usiłowanie stworzenia z tego jakiejś sensownej listy zaczyna graniczyć z niemożliwością.
Przypuszczam, że jeszcze przez jakiś czas będę wklejać te niedobitki, o których zapomniałam. Póki co - jest.
I co? Statystycznie nie jest wesoło, to znaczy: nie jestem z siebie zadowolona.
Przeczytałam sporo książek dziecięco-młodzieżowych - fajnie, a niestety kosztem tych "dorosłych". Nie mogę sobie obiecać, że będę ich czytać mniej (?), bo ich lektura jest mi przede wszystkim potrzebna w pracy... więc po prostu będę się starać czytać więcej tych "dorosłych".
Co mi z tego wyjdzie - zobaczymy.
Wchłonęłam w ciągu ubiegłego roku kilka świetnych książek - bez wahania mogę do nich zaliczyć kolejne tomy Pratchettowego
Świata Dysku i JEDNĄ książkę Kinga. Jedną, bo dziwo -
Pan Mercedes bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Miał to być "pierwszy Kingowy kryminał" (nie lubię i nie czytam kryminałów), a okazał się (dla mnie) kolejną dobrą powieścią Króla.
Przebudzenie było tak zajmujące, że już nawet nie pamiętam o czym było, natomiast
Bazar złych snów - najnowszy zestaw opowiadań (uwielbiam opowiadania!) na który się napalałam się jak szczerbaty na suchary, okazał się sporym rozczarowaniem. Mam oczywiście kilku ulubieńców, ale daleko im
Mgły,
Tratwy, czy zbioru
Czwarta po północy. Na marginesie: w grudniowej
Nowej Fantastyce jest recenzja tej książki Kinga i jest ona napisana tak genialnie, że śmiem uważać, że nawet lepiej, niż sama książka. ;) Przykro mi, Królu, masz szczęście, że do Twojej twórczości podchodzę bezkrytycznie i sporo Ci wybaczam. :)
Moim absolutnym odkryciem w 2015 roku był Neil Gaiman. O tym, że mam w końcu zainteresować się
Sandmanem przypominałam sobie wiele razy, a kiedy w końcu to zrobiłam... przepadłam. To jest absolutne mistrzostwo. ♥ I żeby nie było, że Gaiman tylko komiksy genialne tworzy - zestaw opowiadań (
Drażliwe tematy...) też był świetny. Na tyle świetny, że zachwyt zmusił mnie do uzupełnienia
półki z książkami do przeczytania o kolejne zbiory opowiadań Neila Gaimana. Ale będzie uczta!
Jest i dziegieć w tym miodzie. Są nim ceny kolejnych tomów
Sandmana. W ulubionej
gildii sprzedawane są po niecałe 100 zł za tom... A potrzebuję jeszcze czterech, żeby mieć komplet.
Nic to,
uzewnętrzniłam się w tej kwestii na instagramie, więc nie będę się tu powtarzać.
Jeśli chodzi o książki dla dzieci i młodzieży to czytam to, co jest mi niezbędne na lekcje, a dodatkowo kończę
Jeżycjadę, która jest mi niezbędna... do zachowania dobrego humoru. Lubię i tyle. :)
Pojawiła się też na mojej liście kategoria książek nieprzeczytanych. Dotychczas robiłam tak, że mimo tego, że książka mi się nie podobała, zgrzytało mi w głowie, a kopytka rwały się do ucieczki - czytałam. Pot występował na czoło, zaciskałam zęby, pięści i palce u nóg - czytałam... tylko po to, żeby na końcu stwierdzić, że nie warto było, straciłam czas i w ogóle: po co?!
Więc teraz tak nie robię. Nie podoba mi się? Z jakiegoś powodu mi nie pasuje? Odkładam. Może do nich wrócę, może nie. Może będą kiedyś miały swój czas, może ten czas już był i nigdy nie wróci. Zobaczymy.
Jeśli chodzi o czasopisma, to nie popisałam się w tym roku.
Nie ma
Rymsa, bo kupuję go zwykle (zaległe numery i bieżący) na targach książki w Krakowie, na których w tym roku nie byłam.
Nie ma
Przyrody Polskiej, bo przestałam ją prenumerować.
Jest
Nowa Fantastyka, bo bardzo ją lubię i
Nowa Exota, bo prenumeruję ją dla NzM.
Z
Nowej Exoty robię też bezetcze (BZCz - bibliografia zawartości czasopisma), która dostępna jest
tutaj.
Esme, zejdź z tego proszę.
A co to jest?
Czasopismo Hodowcy, złaź.
A o czym?
Głównie o ptaszkach. Egzotycznych.
O ptaszkach? Wiesz co, to ja jeszcze posiedzę...